Do hotelu docieramy wieczorem, głodni po ponad 12 godzinach w podróży. Pierwsze nasze poszukiwania w Nowym Jorku skupiamy na znalezieniu miejsca w którym można dobrze zjeść.
Nasz cel wydaje się prosty do zrealizowania: szukamy prawdziwego amerykańskiego burgera! Dużego, wysmażonego i z frytkami! Ulicą Broadway przechadzamy się dość długo nie mogąc się zdecydować na żadne konkretne miejsce - chociaż tutaj na Upper West Side jest ich dość sporo - właściwie na rogu każdej ulicy można znaleźć typowy, amerykański bar - szerokie, wygodne kanapy ustawione wzdłuż szyby - kto tego nie zna z amerykańskiego filmu?
Już mamy wejść do upatrzonego miejsca, gdy zaskakuje nas uprzejmość nowojorczyków (w innym kraju pewnie uznałbym, że zostaliśmy złowieni przez naganiacza, lecz w Nowym Jorku jeszcze parę razy spotkaliśmy się z podobną, zupełnie bezinteresowną uprzejmością).
Pani odradza nam wybrane miejsce i proponuje, żebyśmy udali się do miejsca o nazwie Big Daddy's, gdzie podobno są świetne burgery, choć (jak zaznacza) ceny nie są najniższe. Mimo wszystko postanawiamy udać się do poleconego lokalu. I jest to słuszny wybór!
Często w restauracji możecie zostać zapytani w jaki sposób przyrządzić mięso. Stopnie wysmażenia prezentują się następująco:
- Rare (krwisty)
- Medium Rare (półkrwisty)
- Medium (średniowysmażony)
- Medium Well (dobrze wysmażony)
- Well Done (bardzo dobrze wysmażony)
Zamówiony burger z frytkami jest naprawdę rewelacyjny: zgodnie z naszą prośbą wysmażony, frytki świeże i chrupiące. Do burgera wypijamy piwo Stella.
Ceny:
- All American Burger 101 (w zestawie frytki) 12 USD
- piwo Stella: 6 USD
- + 8,875% podatku
- + napiwek (na rachunku wymieniona była wysokość w jakiej napiwek powinien być zostawiony). Jednak tym razem nie jest obowiązkowy doliczony do rachunku (w wielu miejscach jest i to ponad 10%!)
Link do strony internetowej Big Daddy's, gdzie można znaleźć także adresy restauracji: bigdaddysnyc.com