Tym razem na nocleg wybieramy tani Hotel Herradura, który cenowo wypada podobnie jak casa particular, a jest przy samej plaży, w cenę wliczone jest także śniadanie (jak się okazuje kiepskie).
Turyści spragnieni zwiedzania faktycznie nie mają za bardzo czego szukać w Varadero, ot małe uliczki, zapełnione głównie hotelami.
Co nas zaskakuje to prawie całkowity brak naganiaczy, aż dziwne, bo przecież jest to typowo turystyczne miejsce.
Robimy mały rekonesans po mieście i w napotkanych sklepach szukamy rumu, który chcemy zabrać do Polski. Rum Santiago, którego szukamy był tańszy w innych miastach o prawie 5 CUC (tutaj 12 CUC), inne, bardziej popularne alkohole (np Havana Club) wypadają w miarę podobnie, ale z tego wniosek, że w procenty warto zaopatrzyć się przed przyjazdem do Varadero.