Na stacji kupujemy bez problemu bilety i wsiadamy do pociągu kolejki Hersheya. Jesteśmy zaskoczeni, bo myśleliśmy, że obecnie Hershey train służy tylko i wyłącznie turystom, jednak pasażerami są głównie miejscowi, którzy wysiadają na licznych stacjach, porozrzucanych na drodze do Havany. Pociąg jest pełen, a miejsca są numerowane i większość z podróżnych stoi - widać na miejscówki stać tylko najbogatszych i turystów. W pociagu spotykamy znowu Holendrów z którymi rozmawiamy przez większość część trasy. Sam pociąg jest stary, ale nie jest to oryginalna kolejka z lat 30tych XX-wieku. Z Matanzas odjeżdzamy o czasie, ale po drodze, na jednej ze stacji stoimy ponad 30 minut i do Hawany, a właściwie Casa Blanca, docieramy z ponad godzinnym opóźnieniem.