Po pełnym wrażeń dniu wróciłem do hostelu Pilot, znajdującym się w centrum Porto. Skonany, padłem na łóżko, ale na szczęście nie obudziłem się zbyt późno i rano udało mi się zastać na recepcji poznanego wcześniej Polaka.
Nabrzeże i latarnia morska w Porto
Dzięki niemu dowiedziałem się, które plaże w Porto (w samym Vila de Gaija jest ich 17!) warte są uwagi i na które z nich mogę się wybrać, aby trochę poleniuchować.
Oto jego propozycje:
- Vila do Conde Porto – plaża, która cięgnie się około 18 km nad brzegiem oceanu. Oddalona od centrum miasta o około 20 km. Romantyczna, z pięknymi zachodami słońca, nie odstrasza również fanów sportów wodnych. Vila Conde podzielona jest na kilka innych, mniejszych plaż, z których najsławniejsze to Castelo-Forte S.Joao Baptista w Avenida Brasil, Vila do Conde, Praia Olinda Av Brasil, Castelo Forte S.Joao Baptista, i Praia Da Azurara. Można tu dojechać metrem lub busem.
- Marimar Porto – znajdująca się w niedalekiej w Vila Nova de Gaia plaża słynąca z romantycznego charakteru (cokolwiek to znaczy :P). Znajduje się tu kaplica zwana Senhor da Pedra. Miejsce słynie również z urokliwych skał, na których można zrobić ciekawe zdjęcia. Jest to jednak rejon dość turystyczny – sporo tu kawiarni i restauracji, chociaż z drugiej strony – nawet wielbiciele golfa znajdą to coś dla siebie. Można tu surfować czy łowić ryby. Do plaży Marimar dojeżdżają busy, gdyż jest ona oddalona od centrum około 10 km.
- Espinho Porto – to plaża dla tych, którzy nie lubią tłoku i gwaru znanego z turystycznych miejsc. Oddalona około 15 km od centrum Porto, plaża Espinho przyciąga każdego roku coraz większą liczbę amatorów ciszy i spokoju. Powstają tu kawiarnie, można uprawiać sporty wodne czy grać w golfa. Najlepiej dotrzeć tu pociągiem.
Kamienisty brzeg plaży w Porto
Zapowiadało się ciekawie, lecz ja wybrałem inną opcję. Nie miałem ochoty ruszać się z miasta. Za radą Polaka wyruszyłem z Avenida dos Aliados i autobusem w ciągu 20 minut dotarłem do kamienistej, miejskiej plaży (bilet – 1,80 euro). Zwiedzanie jednak mnie nie ominęło. Znajduje się tu niewielki fort Castelo do Queijo (w wolnym tłumaczeniu – pałac sera, lub – serowy). Zrobiłem kilka zdjęć i resztę dnia spędziłem na odpoczynku.
Pałac serowy - Castelo do Queijo
Po wczorajszym winie porto za 10 euro postanowiłem, że obiad zjem na plaży. Udało mi się znaleźć tani market Pingo Doce, gdzie kupiłem parówki – 1 euro, oraz 3 bułki – 50 eurocentów. Zaoszczędziłem dzięki temu trochę pieniędzy :)
Portugalskie śniadanie mistrzów
Kilka godzin spędzonych na plaży sprawiło, że znowu nabrałem ochoty do podróżowania. Wróciłem piechotą wzdłuż rzeki Douro do centrum miasta.
Po drodze mijałem stare, zabytkowe tramwaje. Zobaczyłem też inny most Porto – Ponte da Arrabida. Musiałem jednak szybko wrócić do hostelu Pilot – nazajutrz czekała na mnie wycieczka do Aveiro.