Przyznaję, że po zobaczeniu Igreja e Torre dos Clerigos, Placu Wolności oraz stacji Sao Bento poczułem, iż mój apetyt na odwiedzenie kluczowych dla Porto miejsc został zaspokojony. Na szczęście Porto to nie tylko budynki i place. To także klimatyczne dzielnice z uroczymi uliczkami. Warto jednak dodać, że aby spokojnie je przejść, trzeba mieć nie lada kondycję. Porto położone jest na wzgórzach. Ma to swoją dobrą stronę - wędrowanie z góry na dół pozwala na zobaczenie miasta i zabytków z różnych perspektyw.
Kościół Świętego Antoniego w Porto
Ribeira to dzielnica Porto. Nazwa pochodzi od jej położenia geograficznego. Beira-rio oznacza nadbrzeże. Z Sao Bento najlepiej dostać się tam pieszo, idąc na południe Rua Mouzinho da Silveira, w stronę rzeki Douro. To tylko 10 minut drogi. Niczym warszawskie Powiśle, Ribeira była wcześniej zamieszkiwana przez robotników i mało zamożnych obywateli. Dzielnica jest dziś miejscem na tyle ciekawym, że wpisano ją na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Kolorowe fasady budynków (często pokryte azulejos), małe kawiarnie i klimatyczne restauracje, wąskie uliczki z ciemnymi przejściami – wszystko to sprawia, że spacer tutaj jest prawdziwą przyjemnością.
Idąc przez uliczki Ribeira warto wkroczyć na Rua da Alfandega, przy której stoi Casa do Infante, czyli – według tradycji, dom narodzin księcia Henryka (1394 rok). Następną ciekawą uliczką jest Largo do Terreiro, gdzie znajduje się kaplica Matki Bożej Piety. Przy Rua Bolsa zobaczyłem za to wspaniały Pałac da Bolsa z imponującą Salą Arabską z XIX wieku.
Ribeira to rejon wysoce turystyczny. Dlatego pewnie słodkie Kopke Ruby Porto, 0,375 ml, kosztowało 10 euro. Ale było smaczne i z pewnością warte swojej ceny. Zresztą – być w Porto i nie spróbować najlepszego portugalskiego wina o głębokim, aromatycznych bukiecie, smaku i aromacie – grzech!
W taki sposób dotarłem do Praca da Ribeira.